Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na skraju huszczy to tu, to tam śmignie rudawo-płowa sarna. Za Działem Jabłoneckim, w rozległej kotlinie, pośród lesistych i łąkowych zboczy usadowiła się urocza Cisna. Zieloną jej kotlinę przecina wartka rzeczułka. Stoją tu zamożne gospodarstwa włościańskie i dobre budynki letniskowe — wymarzona siedziba dla turysty, malarza, rybaka i myśliwego. Z zacisznych dolin prowadzą malownicze ścieżki na zieloną piramidę Hyrlaty. Dalej wznoszą się Strib, Wisiel i Smerek, Rawka, Krzemionów i Wetlińska Połonina — i Rabia Skała, których szczyty sięgają od 1075 do 1300 metrów. Wędrowiec nie pożałuje swego trudu, gdyż, dotarłszy tu, zobaczy nie tylko piękne widoki, lecz również porywające sceny z życia zwierząt. Jeżeli posiada on sztukę zamieniania się w nieruchomy pień drzewa lub złom skalny, jeżeli potrafi nie oddychać przez mała minutę i chodzić jak kot nie potrąciwszy kamyka i nie zawadziwszy o wystający korzeń, jeżeli wreszcie wyrobi w sobie zdolność natychmiastowego zatrzymania się i skamienienia, — tedy może być pewny, że rzadko niepokojony przez turystów na ścieżkę wyjdzie zadzierzysty kozioł i będzie patrzał na niewidzialny tu przedmiot na razie zbyt bacznie, lecz zapomni o nim po chwili i pocznie oszczypywać młode igliwie i cienkie pędy krzaków. Tą samą ścieżką kołyszącym się krokiem świecąc białym „talerzem“ i potrząsając rogata głową, przejdzie jeleń