ale wiemy, że karpackie granice nasze długo były płynne, a pasterski ten lud, być może, nie zakładał osad stałych, zanim nie zniewoliło go do tego życie. Mówiąc o pochodzeniu tego ludu, myślimy zawsze nie o Hucułach współczesnych, lecz o ich dalekich przodkach spoza rzeki Hierasus, o wojowniczym ludzie Decebala, panującego w Sarmizegetuzie. Czyż samo życie ludzi Wierchowiny nie przechowało tych prastarych ech? W najnowszym okresie Huculszczyzna rozsławiła się najbardziej, gdyż stała się areną zbrojnych czynów „żelaznej“ brygady i ochotników huculskich. Temi czynami historja rozpoczęła dalsze dzieje współżycia Karpat Wschodnich z Polską, — współżycia, które nie było nigdy ciężarem dla mieszkańców tego kraju.
Wielcy i możni panowie polscy od piastowskich czasów mieli tu swe włości — rozległe, niby udzielne księstwa. Ossolińscy, Krasiccy, Kuropatwowie, Potoccy, Tęczyńscy, Jabłonowscy, Kossakowscy, Jazłowieccy, Koniecpolscy, Drohojowscy, Stadniccy, Barabaszowie, Błudniccy, Strutyńscy, Bełzeccy, Skarbkowie i wielu innych. Jedni z nich i to najmożniejsi uważali za zadanie swoje stać na straży kraju i w tym celu wznosili twierdze lub zameczki obronne; drudzy — w ten lub inny sposób wykorzystywali ziemię i lud tej dzielnicy; inni znów przyczynili się do wykrycia w niej naturalnych bogactw, jak sól, ruda żelazna, węgiel, srebro, saletra i ropa, chociaż kroniki wspominają, iż szlachta miejscowa, a nawet dygnitarze, jak kasztelan Bałaban, częstokroć wielce szkodzili państwu, prowadząc pomiędzy sobą krwawe nieraz porachunki i do ich załatwienia powołując zbrojne bandy Hucułów polskich i zakordonowych, skutkiem czego sczasem rozwinęło się na Pokuciu tak bardzo tu rozpowszechnione niegdyś zbójnictwo.
Rzecz znamienna — że poza Stanisławowem i Kołomyją, szlachta polska nie wysilała się tu, jak to widzimy na innych kresach naszych, na wznoszenie okazałych siedzib, świątyń i klasztorów dla zakonników, prowadzących pracę cywilizacyjną.
Czem się to tłumaczy? Niezwykłą tolerancją względem ludności prawosławnej lub grecko-katolickiej? Instynktownie wyczuwaną niepewnością bytowania w tych okolicach, wstrząsanych tak często zawieruchą wojenną? A może właśnie zrozumieniem rasowej, szczepowej i psychicznej odrębności Hucułów, o czem tak wymownie świadczyły wtedy i świadczą dziś jeszcze te niebywale charakterystyczne typy ludu pokuckiego, bijące w oczy swoją różnorodnością? Przy pierwszem już bowiem wejrzeniu na tłum podczas jarmarku lub święta w cerkwi odróżnić można śród Hucułów
Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/84
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.