Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na podziw woły, krowy, jałówki i owce, ten i ów prowadzi koniki o mocnych karkach okrągłych; troskają się gazdynie o juki z bryndzą, wełną, grzybami i suchemi jagodami; skórnicy wiozą „terkyły“, nabite keptarami, tabiwkami, postołami; bednarze, rzeźbiarze, siodlarze, tokarze, tkacze i garncarze wędrują ze swoim towarem. W dużych wsiach i miastach, tu — „chram“, tam — jarmark. Gazdowie z Hryniawy, Jawornika, Jabłonicy, Fereskuli i Uścieryk, gdzie spotykają się bracia — Czeremosze, dążą do Kut; z Beskidu Huculskiego — do Kosowa i Kołomyi, prutcy dolinianie — do Delatyna, Nadwórnej i samego Stanisławowa nawet. Jedni jadą i idą, aby użyć życia, inni znów — aby zdobyć coś na życie, gdy śnieg okryje dachy chat, a przy „woryniach“ i „pidganiach“ nagromadzi wysokie zaspy, kurzące się na wietrze.
Kuty — to prawdziwa stolica południowo-wschodniej Huculszczyzny, bo jeszcze wkońcu wieku XVIII-go stanowiły klucz starostwa niegrodzkiego, obejmującego puszczę i góry aż po Hryniawę. Panowała tu wonczas gospodarna Ludwika z Mniszchów Potocka, kasztelanowa lwowska, pomna nakazu wojewody kijowskiego, Józefa Potockiego, co troskał się o ów „uhłowy kraj, ciepły na wzór italskich ziem, a rodny, jak żaden inny na Rusi“. W pięknej, górzystej, łagodnej, słonecznej okolicy powstały w w. XV-ym Kuty i z biegiem czasu rozrosły się znakomicie, czemu sprzyjała bogata, przedsiębiorcza gmina kupców ormiańskich, którzy za Zygmunta III-go jeszcze pobudowali tu sobie malownicze dworki, otaczając je pięknemi ogrodami, słynnemi sadami owocowemi i drzewami orzechowemi. Miasteczko stało się wówczas głównym punktem handlowym z zagranicą i Koroną. Ormianie, mając swoje filje we Lwowie, Stanisławowie, Przemyślu i Śniatyniu, pędzili przez Kuty konie huculskie, bydło, wieźli sól, kiełbasy kozie, słynne pokuckie zioła lecznicze i czarowne do Węgier i na Bałkany, dostarczając stamtąd kukurydzy, wełny, ozdób wschodnich, kobierców, broni i win. „Ormiański płaj“ był dobrze znany opryszkom-beskidnikom. Ormianie pozostali na Pokuciu, lecz nie grają już dawnej roli, wyparci przez nawałę żydowską. Będąc zawsze lojalnymi obywatelami polskimi, długo jednak przechowywali swoją odrębną obyczajowość i język, lecz od czasu, gdy zerwały się wszystkie więzy z ojczystą Armenją i pobratymcami, przebywającymi w Turcji i Rosji i z patryarchą w Eczmiadzinie, spolszczyli się zupełnie. Starcy tylko pamiętają coś-niecoś z historji Ormian, o ich wspaniałej literaturze i władają jeszcze mową ojczystą. W niewielu zaledwie ro-