Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wym matecznikiem, łowiskiem najznakomitszem, terenem, uważanym doniedawna za dziewiczą puszczę, a jakżeż malowniczym i różnorodnym! Na wilgotnych glebach w głębokich dolinach śródgórskich, nad brzegami rzek i potoków tłoczą się haszcze olch szarych przystrojonych zielenią jesionów, a tam, gdzie tworzyć się poczęły torfowiska — bladością liści i bielą pnia błyska brzoza omszona i strzałę ku obłokom wypuszcza władca tej krainy — świerk. Wyżej i wyżej wznoszą się regle, a do szaty leśnej dochodzą buki, jodły i świerki nieustępliwe; im wyżej wznoszą się góry — tem obficiej i wszechwładniej rozrasta się bór świerkowy aż zapanuje niepodzielnie, aby zmaleć, zrzednąć i sczeznąć tam, gdzie płaszczyć się zaczną przy ziemi kosówki ciemne i nikłe olchy. Koło Rafajłowej, na zerwach skalnych, wiszących na tysiącmetrowej wyżynie, utrzymał się mały rezerwat sosny, zmieszanej ze świerkiem i brzozą.
Syniak, widziany z Chomiaka
Na płaskim grzbiecie Lutym w dorzeczu Łomnicy — nad potokiem Mszana i przy ujściu Mołody, na torfowiskach — „malchowach“ strzelają ponad niższą brać liściastą niewysokie sosny z uwieńczoną płaską koroną. Dereń i jeżyna, wilcze łyko, suchodrzew, leszczyna, porzeczka alpejska, maliny, jarzębina, wierzby i tawuła, której wspaniałe pęki białych kwiatów zdobią i rozświetlają tło ciemne puszczy górskiej, chłoną w swym gąszczu drzew pierścienice odziemne.