Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wytryska sławna „Doboszowa Krynica“, co jak szlachetne, mocne wino sił przysparza znużonemu turyście, tajemniczą zaś mocą Hucułom szczęścia udziela w każdej sprawie. Wiadomo — czary Ołeksy-wataha.
Huculszczyzna posiada inną jeszcze wartość i skarby bezcenne, stanowiąc idealny teren uzdrowiskowy, turystyczny i sportowy. Gorące, słoneczne lato czyni ten górski kraj celem zbawiennej ucieczki dla ludzi miejskich, potrzebujących idealnie czystego powietrza, przepojonego ozonem i żywicą, ożywczej, niemal cudownej wody źródlanej i ciszy, kojącej ciało i duszę. Południe, gdzie dojrzewa kukurydza złota i pełne słonecznej cieczy wino, morele i brzoskwinie, południe to woła tu radosnym, bujnym głosem bachantki: „evoe!“


Idylla na kwietnej,......słonecznej łące...

Turyści znajdą tu ścieżki znakowane i nieznakowane płaje, które zaprowadzą ich do serca siedzib huculskich — barwnych i nigdzie więcej niespotykanych, na szczyty gór i na wysokie połoniny, gdzie za pasmem regli i kosówki, na łąkach bezkresnych i spadzistych płynie cudownie proste i niczem niezmącone życie pasterskie, a, gdy zima nastanie i sadzią srebrną roziskrzy łapy świerków, wierchy i granie, okrywając je puszystą szatą śnieżną, — jakiż to bezmiar przestrzeni przekażą sportowcom Gorgany, Czarnohora, Beskid Huculski i Czywczyn na tereny narciarskie, gdzie wprawa, odwaga i błyskawiczna orjentacja znajdą prawdziwe pole do popisu. Rybak znajdzie tu w niezliczonych rzekach i potokach wymarzoną zdobycz — pstrągi w kilku odmianach, lipienie i królową dorzecza Czeremoszu — drapieżną głowacicę, w kamienistych wybojach mającą swój schron zbójecki.
Myśliwy... Któż nie słyszał, że Gorgany i Huculszczyzna to błogosławiona ziemia wspaniałych łowów?! Jeleń o najpotężniejszych wieńcach; kozły o widlastych, bogato uperlonych porożach; dziki cięte i szabliste; tokujące po borach na zgrzewkach wiosennych głuszce górskie — okazalsze i namiętniejsze od ich nizinnych pobratymców; jarząbki furkotliwe, w mroku borów się gnieżdżące, a wreszcie... plamisty zbójnik — ryś i... „tot wełykij“ — niedźwiedź bury, wróg watahów i juhasów, postrach bydła na pastwiskach, gdy z otoku czarnych lasów wynurza się ze swej „gawry“ — barłogu i porywa daninę, księciu puszczy należną.
I jeszcze inną wartość posiada ten kraj, — wartość, co najsilniej pociągać tu musi mieszkańców wielkich miast, ludzi żądnych zdrowia, wypoczynku, ale też i... wrażeń, których dostarczy sam lud huculski, jego życie pierwotne, proste, a pełne wewnętrznej treści, mądrego zadowolenia i nieodgadniętej tajemnicy. Watahowie i juhasi na połoninach, patrzący w oblicze nieba i słońca i zrzadka tylko