Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z całą szlachtą halicką podtrzymywał; Kość Komarnicki — Czerleny — mający swe legowisko na Węgrzech; straszny, jednooki Hryń Kardasz, który zajął fortecę Kuropatwów; tajemniczy, prawie czarownik, Korzeń-Kniaź za Rurykowicza się podający, wkońcu Bernawski, późniejszy hospodar wołoski i z łaski króla polskiego — szlachcic; wreszcie rozbójnicza, zaściankowa szlachta ruska z Berezowa, — czyż oni wszyscy, grasujący w czasach, zanim przyszedł na świat chromonogi Ołeksa, nie zasłużyli na miejsce w legendzie? Tymczasem jakgdyby nikt na wierchowinie nic o nich nie słyszał!


Owce pasą się po „zaharach“

Ledwie ten i ów ze starych Hucułów w Peczeniżynie, Rungurze, Riczce, Żabiu i Zełenem przypomni sobie, że kiedyś tam dawno zmarły dziad opowiadał coś, że po śmierci Ołeksy „chadzali w opryszkach“ Wasyl Bajurak — ten, co to szedł na szubienicę, wygrywając na fujarce smętną melodję góralską; Dirczyluk i Moszczuk z Żabia; Pistoletnik, Hołowczuk, śpiewak słodkogłosy — Dmytro Ponypałek, bogacz Ilko Moczerniuk Worochteński, szalony Procio Tumeniuk — Saprjanczuk, który robił napady nietylko na kupców wołoskich, ale nawet do Węgier i Turcji wpadał zuchwale; sławny Mychajło Klam Sztoła, od niejednego opryszka groźniejsza Paraska Łuceńkowa, setki innych zbójników, zbrodniczych popów, ręce we krwi nurzających, i popadij, kochających się na zabój w kraśnych watażkach. Niejeden