Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z wrotami, zamykanemi na „kluk“, z kamieniami na wierzchołkach słupów, aby nie gniły od deszczu; zna czarny od starości dach w cztery „szary“ dranicowe, nieśmiertelny, mocny dach z przyczółkami, z wyciętemi w nich krzyżami i z szerokiem „pidganiem“ pod nisko opuszczonym okapem.
Groźnie i poważnie wyziera ten dach i przydaszki dobudówek gospodarczych spoza drewnianego krytego gontami płotu z szeroką bramą, nabijaną łbami dużych gwoździ żelaznych. Wewnątrz w chacie, w obydwu izbach wszędzie widnieją snycerskie rzezania, nawet w sieni i w komorze, gdzie wiszą kożuchy, koszule, o bogato haftowanych rękawach, zapaski, keptary, gugle, sieraki, kraszanycie i leżą na półkach kądziel i przędza, kłębki wełny barwionej, „bajorki“-sznury różnokolorowe do owijania kapeluszy, kapcie, onucze, kapczury-pończochy, postoły, zimowe czapy futrzane — „klepanie“ i szłyki, a po kątach stoją toporki z „bartkami“ mosiężnemi, laski-„kełefy“ i stare strzelby, w pisanych zaś skrzyniach — pistolety i inne dobro męskie, bo kobiece — świekra starym zwyczajem przechowuje w beczkach... Wszystko tu „pisane“ — nadproża, belki pułapu, framugi drzwi i okien, „namisnyki“ każdy statek domowy — bodnie, berbenycie, paskary, bariwoczki i bokłahy, błyżniuky i czerpaki, dijnicie, talerze i łyżki, wycinane i wypalane