Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
29
OD KONSTANCY DO JAFFY

Rabin czytał monotonnie i kiwał się nad książką.
Byłem przekonany, że nikt z tej grupy nie myślał o ciężkich warunkach istnienia w dolinie Saronu i nie poto jedynie marzył o niebywałej rozbudowie Palestyny, aby świat cały, ujrzał twórcze zdolności Izraela. Inne myśli i daleko głębsze wzruszenia panowały wśród Żydów, słuchających księgi Hioba.
A o piętro wyżej, w barze, na pokładzie I klasy marokański „nuworysz“ spierał się z kupcem syryjskim o ceny na wełnę trypolitańską i opowiadał chełpliwie o swych udanych spekulacjach podczas wojny w Rifie.
Kupiec-Arab, płynący z Ameryki, słuchał uważnie, ćmiąc grubego papierosa. Czarne oczy jego okrywały się mglistą zasłoną tajemniczości.
Rozpoczęło się jednostajne życie na morzu.
Przez dwie doby nic już nie będzie mąciło go.
Dokoła rozpościerała się kolista płaszczyzna morza na razie zupełnie pustynnego. Nie spotykaliśmy ani statków, ani nawet żaglowców. Delfiny odbiegły gdzieś daleko. Czasami tylko nadlatywała czereda mew, krążyła dokoła „Azji“, szybowała nad masztami i po zachodzie słońca znikała bez śladu.
Morze, — zupełnie spokojne, lekko się marszczyło od łagodnej bryzy.
Gruby, czerwony kapitan nie miał nic do roboty. Uśmiechał się tylko i pił piwo.
Amerykanki z książkami w rękach wylegiwały się na leżakach, czytały i gwarzyły.
Panowie grali w golfa na pokładzie, siadali do kart, pili „whisky and soda“ w barze, uciekając z niego czemprędzej przed hałasem żydowskiej publiczności.
Etykiety, tak zwykłej na okrętach nie przestrzegano zgoła.
Marokański nuworysz paradował całemi dniami w pantoflach filcowych i w nocnej koszuli. Ten i ów wpadał do baru w pyżamie i w trepkach na bosych nogach. Panie również nie starały się o wykwintne stroje.
Amerykanki i Amerykanie przyglądali się tej niesfornej publiczności z niechęcią. Nigdzie nie można było znaleść zacisznego zakątka.
Na szczęście nie uprawiano jeszcze sportu dancingowego, chociaż z baru dochodziły odgłosy gramofonu.