Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




ROZDZIAŁ XXV.
ZDRADA JAHEL

Natan przyjechał do Palestyny na kilka lat przed wojną.
Dlaczego postanowił wyemigrować z dużego miasta, gdie mu się dobrze powodziło? Tego sam nie mógł objaśnić. Wprost tak... zjawił się w nim jakiś wewnętrzny nieprzeparty nakaz. Narazie myślał, że jest to zapewne przeczucie bliskiej śmierci. Pamiętał bowiem, że chociaż liczył sobie zaledwie 30 lat, jednak w dzieciństwie miał ciężkie, nędzne życie, źle się odżywiał, mieszkał w brudnej, ciemnej norze, gdzie gnieździła się liczna rodzina ojca Natanowego, starego Mojżesza, i gdzie mieścił się również drobny warsztat ślusarski i blacharski.
W niskiem, niechlujnem, zatłoczonem legowisku ubogiej rodziny żydowskiej unosił się stale ciężki zapach czadu paleniska i trujące opary cyny.
Kaszel dławił go od dzieciństwa, a całe rodzeństwo Natana zmarło na gruźlicę; ta straszna choroba nędzarzy uniosła również do grobu ciągle jęczącą i krwią plującą matkę
Natan kaszlał też, kaszlał nawet wtedy, gdy wywalczył sobie stanowisko w społeczeństwie i posiadał już własne warsztaty mechaniczne, zatrudniające stu czeladników.
Mógł więc obawiać się, że gnieżdżąca się w piersi choroba wybuchnie nagle.
Później jednak przekonał się, że dążenie do Palestyny nie jest spowodowane przeczuciem rychłej śmierci i pragnieniem aby być pogrzebanym w ziemi Dawidowej.
Natan lubił studjować księgi Zakonu, Misznę i nawet Kabbałę i uważany był za bardzo oczytanego w świętych księgach, co dało mu honorowe stanowisko wśród starszyzny kahału i szacunek współobywateli.
Nie lubił tylko Talmudu, chociaż nie mówił o tem nikomu, aby się nie narazić rabinom.