Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
233
GRÓD KALIFÓW

Miesiąc Muharram i, „Ramadhan“ są poświęcone Husseinowi, a wtedy szyici urządzają procesje, podczas których zadają sobie rany w głowę na pamiątkę cierpień swego kalifa i krzyczą wniebogłosy: „Hasan, Hussein Ali! Ali, Hasan, Hussein!
Policjant, widocznie, posłyszał te słowa, bo nagle pochylił naprzód głowę i jął nadsłuchiwać jeszcze uważniej.
Mój sunnita spostrzegł zachowanie się stróża bezpieczeństwa publicznego i w jednej chwili ulotnił się, znikając w tłumie jednakowych burnusów, zawojów, ciemnych twarzy i białych kłów, wspaniałomyślnie pozostawiając mi spuściznę po sobie, w postaci zapłacenia za jego szklankę orszady 8 ann indyjskich.
Wallah! Podobał mi się ten sunnicki sidi!
W dzielnicy Szat widziałem piękny meczet o kopule z drogocennej emalji niebieskiej, minarety kilku innych górują nad miastem. Nie zwiedziłem ich, bo znam to wszystko, jak własną kieszeń. Rytualna strona — wszędzie jednakowa, zimna, formalna, bezduszna; indywidualizm polega na tym lub owym zabobonie, nieprawdopodobnej relikwji, w rodzaju odciśniętego na kamieniu śladu stopy proroka lub któregoś z „uali“, tej lub innej historji, najczęściej apokryficznej, związanej z miejscem modlitwy dla przyciągania pobożnych.
Gdy stałem przed niebiesko-kopulastym meczetem, zbliżył się do mnie drobny, o pomarszczonej twarzy Syryjczyk i wcale poprawną francuszczyzną zaprosił mnie do swego sklepu, zapewniając, że lepszych kobierców nie znajdę na całym Wschodzie.
Wstąpiłem chętnie, bo mury i chodnik, na którym ciągle potrącały mnie osły, niosące na grzbietach wory z cegłą i kamieniami, buchały żarem.
Ponieważ dość roztargnionym wzrokiem spoglądałem na rozłożone przede mną kobierce, Syryjczyk mrugnął na chłopaka, usługującego w sklepie, a, gdy ten przyniósł dwie szklanki lodów i karafkę zamrożonej wody, rozpoczął ze mną rozmowę.
Dowiedziawszy się, że podróżowałem po Środkowej Afryce, ucieszył się niewymownie.
Okazało się, że był on w Sudanie i Sierra-Leone, skąd eksportował orzechy „kola“, kość słoniową i kły hipopota-