Strona:F. A. Ossendowski - Zbuntowane i zwyciężone.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



X.
NA WYSPIE HARVEYA.

Niepodobna opisać wzburzenia Stenersena. Chociaż do ledwie widocznej na horyzoncie ziemi było jeszcze niemniej czterech godzin biegu, Stenersen zastąpił naczelnika warty, i sam objął komendę nad okrętem.
Rozkazał zwiększyć szybkość, rozwinąć wszystkie sygnałowe flagi i witać wyspę wystrzałami z wszystkich armat.
Poprzez kłęby białego dymu, ścielącego się po powierzchni spokojnego morza, coraz wyraźniej widać było jakby przybliżającą się ziemię.
Zdawało się Stenersenowi, że widzi już na brzegu wysoki słup z napisem o wyspie zesłania, i czekał i marzył, że tak, jak wtedy w dzień odjazdu — i teraz ktoś przywita go sygnałem z brzegu.
Lecz ziemia była coraz bliżej, słup z czarną deską było już widać dobrze, a brzeg pozostawał wciąż zupełnie pustym. Nie można było zauważyć ani ludzi, ani nawet dymów, ani żadnych oznak życia w tej pustyni.