Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miałem taką koszulę podczas polowań zimowych i stwierdzam, że nie znam lepszego ubrania na wielkie mrozy. Podróżnik ubrany w taką koszulę, może spokojnie przebywać wprost na śniegu przy podbiegunowych mrozach i wiatrach.
Zastałem myśliwych goldzkich wieczorem przy ognisku. Byli już po polowaniu; zabili kilka saren i jeleni. Nazajutrz o świcie jeden z Goldów wyruszał na polowanie. Krzyknąłem, gdym zobaczył, jak się ubrał. Włożył na nagie ciało cieniutkie spodnie i koszulę z zamszu, ze skóry młodego jelenia. Na nogach zaś miał niskie buty futrzane, w rodzaju północnoamerykańskich mokasinów indyjskich, i krótkie a szerokie narty, które nie tamowały ruchu w lesie wśród krzaków.
Odjechawszy parę kilometrów od obozu Goldów, byłem świadkiem cudownej sceny myśliwskiej. Młody Gold gonił jelenia. Z nadzwyczajną szybkością mknął na swych nartach przez gąszcz, krzycząc i gwiżdżąc na jelenia, jakby zachęcając go do biegu.
Szybkość Golda była tak wielka, że ani na chwilę nie mógł stracić z oka swej ofiary, kierował ją zaś w stronę głębokiego wąwozu, pełnego śniegu. Wystraszony jeleń wpadł do tego wąwozu i, grzęznąc w głębokim śniegu, zaczął skakać, starając się go przebyć i wyjść na stromy spadek przeciwległy. Lecz w tej właśnie chwili ze stromego brzegu wąwozu z szybkością strzały stoczył się na swych nartach Gold i spadł na jelenia, który wnet leżał już związany. Gold gramolił się na krawędź wąwozu, aby zawołać do pomocy swych towarzyszy.
W ruchach i biegu Golda była taka zwinność, siła i wytrwałość, tyle piękna zdradzało każde jego