Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ X.
METAL ŻÓŁTEGO DJABŁA.

Przerzucając się po tajdze Usuryjskiej z miejsca na miejsce, zależnie od wiadomości, jakie otrzymywałem o nowych pokładach węgla kamiennego lub złota, zdarzyło mi się raz jechać zwykłą ścieżką leśną, rzeką Bikin i jej drobnemi dopływami. Rzeka Bikin wpada do Usuri i przedziela grzbiety górskie Sinku i Cyfaku, mając swoje źródła na zachodnich spadkach Sichota-Alina.
Węgla tu nie znaleziono, zato w łożyskach drobnych dopływów Bikina natura złożyła złoto. Nie jest to wprawdzie Klondajk, lecz ludzie charakteru awanturniczego i o wielkiej żądzy bogactw pokładali wiele nadziei w złocie, ukrytem w niedostępnej tajdze na Bikinie.
Prawie codzień spotykałem na swej drodze ślady robót prospektorów, owych ruchliwych i niespokojnych poszukiwaczy złota: wysadzone, poszarpane prochem skały i zwały kamienne, głębokie doły i szyby, rowy, któremi odprowadzano wodę i wysuszano place, które posiadały, jak podejrzywano, złoty piasek. Porozrzucane w krzakach i pośród kamieni blaszanki od konserw i nafty, kawałki zardzewiałego żelaza, resztki wozów dla przewożenia ziemi, jakieś połamane rury żelazne i nędzne szopy — wszystko świadczyło o kipiącej tu niegdyś pracy ludzkiej. Lecz ci, co pozostawili po sobie widoczne wspomnienia, już dawno byli odeszli; na ich miejsce przyszli inni. Pojedyńczy ludzie lub niewielkie grupy, złożone z przeróżnych osobników, najczęściej z kryminalną przeszłością, zagłębiali się w knieję aby, oszukawszy baczność policji i in-