Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

idą do gniazda sobola lub kuny. Wykrywają je w dziupli drzewa. Pies myśliwski, tak zwany „czao-czao“, z rodzaju kosmatych wilków, o stojących uszach i czarnym języku, zaczyna szczekać, zwęszywszy zwierzątko i drapać pień drzewa. Zaciekawiony i zaniepokojony soból natychmiast wyłazi gdzieś na wierzchnie gałęzie i bada położenie. Wtedy Chińczycy rąbią najbliższe drzewa, jeżeli są one wpobliżu i jeżeli ofiara może na nie ratować się ucieczką. Potem pień drzewa otaczają ze wszystkich stron luźno zawieszonemi na drążkach sieciami. Następuje naganka. Chińczycy zaczynają wystraszać mieszkańca nory, uderzając siekierą w pień, krzycząc i rzucając wgórę kawałki drzewa i kamieni. Soból wdrapuje się na sam wierzchołek drzewa, ale, ciągle płoszony hałasem, powraca do nory, z której po chwili znowu ucieka. Trwa to dość długo, wreszcie zrozpaczone zwierzątko zwinnie ześlizguje się wzdłuż pnia, aby zeskoczyć na ziemię i zemknąć, lecz tu trafia w sieć, która opada i wnet je oplata, gdy stara się ono wydostać, ciągle się szamocząc. Uderzenie obucha przerywa pasmo jego dni. Tak giną sobole kuny i tchórze.
Pułapki, używane na te drapieżne zwierzęta, są bardzo proste. Soból stara się iść zawsze po drzewach, nie lubi grzebać się i grzęznąć w śniegu. Jeżeli ma przebyć kawał drogi, posuwa się wzdłuż leżących drzew i zgniłych pni. Myśliwi, znając to przyzwyczajenie, stawiają na takich drogach pułapkę — deskę, podpartą z jednego końca lekkim patykiem, z góry zaś przyciśniętą ciężkim kamieniem. Soból, idąc wzdłuż leżącego drzewa i spotykając przeszkodę, nie zeskakuje w śnieg, lecz zaczyna się przeciskać, stararając się prześlizgnąć pomiędzy deską a skrajem pnia.