Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i pomknęli w stronę łodzi. Wpadli na pokład i w chwili, gdy dwaj z nich z nadzwyczajną szybkością i sprawnością podnosili fałdowane, prawie czarne żagle, trzeci rozpoczął bardzo ożywioną strzelaninę z karabinu w naszą stronę. Kule świstały blisko nas, uderzały w drzewa i wzbijały w górę niewielkie obłoczki piasku. Mój żołnierz położył się za kamieniem i dał do łodzi dwa strzały.
Schowałem się również za kamień i obserwowałem Koreańczyków. Dopomagając żaglom, zaczęli wiosłować z całych sił. Łódź szybko oddalała się od brzegu, skąd spłoszyliśmy tych białych gentelmenów, a gdy wydostała się za mały występ skał, porwał ją wiatr, nadął żagle i szybko poniósł na otwarte morze.
Obejrzeliśmy skrzynię. Były tam karabiny wojskowe, skradzione lub nabyte u łapowników i złodziei — urzędników rosyjskich w fortecy. Z wielkim trudem zawlekliśmy skrzynię w krzaki i po powrocie do Władywostoku zawiadomiliśmy o zajściu władze wojskowe.
Zima tego roku przeszła na pracy w laboratorjum i na opracowaniu zebranych materjałów naukowych.




ROZDZIAŁ III.
RAJ MYŚLIWSKI.

Na wiosnę rozpocząłem wycieczki po kraju.
Z grupą myśliwych odwiedziłem podczas świąt wielkanocnych dwie interesujące wyspy, położone wpobliżu brzegów półwyspu Murawjew-Amurski, w zatoce Piotra Wielkiego, mianowicie wyspy Rikord i wyspę Putiatina.