Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sępy o nagich szyjach, jastrzębie i najgroźniejszy ze wszystkich — biały, o kilku czarnych piórach, orzeł-rybak (Haliaetus vocifer).
Rzeki dolnej Gwinei mają odrębny charakter od innych rzek kontynentu. Na nich z nadzwyczajną siłą daje się odczuwać przypływ i odpływ morski. W godzinach dopływu łożyska rzek wypełniają się po brzegi i woda zalewa położone na nich pola ryżowe; przy odpływie błotniste, grząskie brzegi obnażają się, a wtedy wychodzą na nie krokodyle, ryby, czołgające się po zwisających napowietrznych korzeniach drzew (Periophtalmus koelretueri), i kraby, zabawne stworzenia, chodzące niby ogromne pająki na wyprostowanych pionowo nogach i z niezwykłą szybkością zakopujące się w błoto przy najmniejszem niebezpieczeństwie.
Próżna nadzieja wyjścia na brzeg gwinejskiej rzeki! Potężna sieć zwisających z drzew korzeni, rozwidlonych, giętkich a mocnych, broni wstępu, a za niemi czai się bagno nadbrzeżne, dalej zaś dżungla — „brousse“. Spotkać tu jeszcze można placówki dozorców granicznych. Są to białe jak śnieg, zgrabne, baczne na wszystko ibisowe czaple (Ardea ibis), ostrym krzykiem uprzedzające o zbliżającym się człowieku.
Pod zwisającemi gałęziami drzew pluska jakaś potężna ryba, a przed nią zmyka całe stadko rybek drobnych. Na wystrzał, dany już zupełnie o zmierzchu, odpowiedziały nam basowem rechotaniem małpy, zaczajone w gąszczach dżungli, a wśród tych małpich dźwięków odróżniłem słowa, nieraz powtarzane przez naszą „Kaśkę“.