Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„totemem“ — czyli zwierzęciem-przodkiem jest właśnie krokodyl.
Nieraz bardzo dużą ilość ryb wyciągają sieci murzyńskie. Chociaż opisany sposób połowu jest rabunkowy, jednak potężny Niger posiada w swych nurtach i dopływach nieprzebrane dotąd zapasy ryb. Wystarczy ich jeszcze na setki lat dla murzynów, aż przyjdzie biały rybak, który potrafiłby wyciągnąć z rzeki wszystko, co ona posiada, lecz taki biały „konkwistador rybacki“, jakich spotykałem na Alasce i na wschodzie Azji, będzie odrazu ujęty regulaminem racjonalnym a surowym zarazem.
Od Segu ruszamy na południe ku Sikasso i dalej — już w granice Wysokiej Wolty.
Drogi wszędzie piękne; nasz samochód mknie z szybkością 60 km na godzinę, a ciężko naładowany naszemi bagażami 2-tonnowy „kamion“ zaledwie o godzinę pozostaje za nami.
Po drodze w zaroślach suchej, zwarzonej przez słońce trawy i w gęstych krzakach ciągle widzimy małe antylopy, czasami mignie na dalekiej polanie stadko pręgowatych antylop, roi się tam od dzikich perliczek i kuropatw, a więc mamy poddostatkiem mięsa i dla siebie i dla służby, a nawet często robimy prezenty z jakiegoś soczystego „gigot“ lub pary tłustych pentad.
Po drodze słyszymy ciągle opowiadania, że tam i owdzie lew porwał tubylca, rozszarpał wołu lub, leżąc na drodze, nie chciał przepuścić samochodu jakiegoś kupca.
Bóg widzi, że nie uchylamy się od spotkania z kró-