Przejdź do zawartości

Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pochyliła w milczeniu ciemną główkę, aby ukryć gorący rumieniec i rozradowane oczy.
Wagin podszedł do niej i ujął jej ręce ruchem męskim, stanowczym. Wyrażał tem wszystkie przeżycia swoje — tęsknotę, mękę niepewności, troski i cierpienia, zrozumienie głębi miłości, poczucie prawa, zdobytego ofiarą, i błogą, jasną ciszę dokonania, co spłynęła na nich sama z otchłani wieczności...

KONIEC