Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

masy; stolarze, produkujący najdroższe meble z hebanu; tkacze i hafciarze; majstrowie w branży wyrobów z laki czarnej, czerwonej i złotej. W małych pracowniach przygotowywano wonne pomady i świeczki, robiono papierosy, szkła do okularów i zwierciadła; barwniki z roślin, papier jedwabny i inny z drzewa „papierowego“ oraz tysiące innych towarów. Wszystkie te warsztaty i warsztaciki mieściły się w ciemnych, wąskich uliczkach dzielnicy Szamin, gdzie przewalały się tłumy Chińczyków i Europejczyków. W płynących potokach ludzkich widniały skupione i podejrzliwe twarze Japończyków; kroczyli majestatycznie sztywni, o płonących oczach Hindusi i uśmiechnięci, przebiegli Arabowie, których przodkowie założyli tu niegdyś swoją kolonję, o czem świadczył meczet, gdzie rozlegało się jękliwe wołanie do Allaha i jego proroka — Mahometa. Barwne japońskie „joro“, szczebiocząc, jak ptaki, flirtowały zawzięcie ze smagłymi Filipińczykami, a jakaś drobna, zwinna Jawajka targowała się z kupcem chińskim, pokazującym jej bogato rzeźbiony wachlarz z szyldkretu, i poruszała rytmicznie biodrami i ramionami, ni to tancerka z Bali, bo spostrzegła, zapewne, że przygląda jej się pożądliwie jakiś rozrosły, rudy, jak marchew, Kanadyjczyk.
Nie mając nic do roboty i nudząc się straszliwie, Wagin na całe godziny zapadał w stan męczącego odrętwienia, gdy przed jego wzrokiem wewnętrznym przesuwały się postacie Ludmiły, Hastingsa, Chaj-Czina, tajemniczego Hung-Wu i mieszały się w niepokojący go chaos, by wkońcu zogniskować się w majaczącej gdzieś daleko i mgliście sylwetce Miczurina, który stał się władcą nielitościwym, rozporządzają-