Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - I.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z jakiemś słowem nieodpowiedniem i zbyt dosadnem, generałowa prostowała się, sztywniała i suchym głosem rzucała w przestrzeń niby ważkie upomnienie:
— Kiedy bywaliśmy z nieboszczykiem mężem na przyjęciach dworskich...
Wszyscy wiedzieli, że państwo Ostapowie nigdy nie byli na dworze, bo — i skądże znów? Wszakże cała karjera oficerska Ostapowa przeszła na głuchej prowincji — na Uralu i w Turkiestanie, zresztą za czasów carskich znano go tylko jako pułkownika intendentury, którego jeden z licznych wodzów armij partyzanckich niewiadomo jakiem prawem i za jakie zasługi ozdobił szlifami generalskiemi. Wszystko to było znane powszechnie, ale nikt na te przechwałki i piękne kłamstwo pani domu nie reagował. Przeciwnie — każdemu z bezdomnych, zdeklasowanych rozbitków życiowych chciało się wierzyć, że ta przystojna jeszcze, postawna i dostojna Marja Piotrowna dotykała połyskującej, palisandrowej i mahoniowej posadzki Zimowego Pałacu carów — ceglastego, surowego i olbrzymiego gmachu Rastrelliego. To podnosiło wszystkich tych nędzarzy w ich własnych oczach i wdzięczni byli generałowej za jej cudowną improwizację. Zawstydzony swoim nietaktem i tak elegancko skarcony gość kulił się i, chichocąc obleśnie, biegł do pani Ostapowowej, aby ucałować jej rękę i przeprosić.
W pierwszą niedzielę po zamieszkaniu Wagina u pani Somowej — w „Wołdze“ zgromadziło się sporo gości. Wszyscy siedzieli przy dwóch długich stolach. Nawiązała się rozmowa o różnych najbardziej obchodzących zagadnieniach i nowinach z Rosji. Jak prędko przeminie znienawidzony bolszewizm? Kiedy