Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kezów sumiennie wygarbowało mu skórę.
— Dość! — zawołał wódz. — Zdjąć z niego pęta i odprowadzić do Czerwonych Skał, karabin zaś zatrzymać, oddamy go sędziemu.
Na tem, zdawało się, wszystko zostało wyczerpane.
Indjanie ani słówkiem nie zdradzili wymierzonej Hiramowi kary, lecz mściwy Anglik sprawy tak nie pozostawił.
Wstydząc się skarżyć Irokezów przed sądem, gdzie mogła była się wydać hańbiąca i ośmieszająca go kara, obmyślił zemstę na własną rękę, zmówiwszy się z kilkoma przyjaciółmi, takimi, jak sam, birbantami i brutalami.
Urządzili oni zasadzkę na Uangarona, jadącego do sądu z odebranym Hiramowi karabinem. Napadniętego przez tłum napastników Irokeza obito i w walce postrzelono w rękę. Związawszy go, Hiram kazał zawiesić na drzewie.