Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nin. — Oskarżam go tylko o to, że bez walki oddał swoją ziemię Anglikom, którzy wytępili Delawarów!
Zapadło milczenie.
Ściemniało tymczasem na dobre.
— Muszę wracać do swego ogniska. Mały Mambas czeka na mnie — szepnął Staś, zmieszany milczeniem Irokeza.
— Niech Wielki Duch cię prowadzi! — mruknął Indjanin i pozostał na miejscu, nieruchomy, jak posąg.
Chłopak szybko pobiegł w stronę urwiska, wołając:
— Mab! Mab! Powracam już, powracam!