Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rowie przechowywali pamiątki po swoich wojowniczych dziadach.
Na ścianach wisiały starożytne krzemionkowe karabiny, małe siekierki — tomahawki i długie, ciężkie noże. Rogi jelenie, łosiowe i bawole zdobiły izby, a na drewnianych ławach leżały skóry brunatnych niedźwiedzi, bobrów i rysiów. Ten i ów z Delawarów przechowywał troskliwie czaszki i pazury grizli — szarego niedźwiedzia z gór Skalistych.
Indjanie mieli własnego wójta.
Był nim wnuk ostatniego wodza wolnego szczepu Rambas, przezwany „Chyżym Orłem“.
Z nim to umawiał się dyrektor tartaku o ilość posyłanych do lasu robotników i o zapłatę dla nich, a każdy rozkaz Rambasa bez sprzeciwu był wykonywany przez Delawarów.
Po przybyciu na tartak Basiewicz otrzymał mieszkanie w nowym domku, należącym do wójta, a znajdującym się obok jego chaty.