Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pewnej chwili wyskoczywszy wysoko z wody raz jeszcze zniknął w głębinie.
Gdy wynurzył się wszyscy zobaczyli, że płynie działając jedną ręką.
Major Rzęcki śledzący Jerzego przez lornetkę polową zawołał:
— Widzę wyraźnie, że ciągnie coś za sobą. Zapewne przełapał unoszonego prądem sapera. Z trudem płynie... Koło tego cypelka woda kipi i burzy się najsilniej. Na miły Bóg, pogrążył się!... Prędzej dajcie łódź!... Nie... wypłynął znowu!... Posuwa się mozolnie... Prąd odpycha go i znosi... Zginie, jeżeli pomoc nie nadąży!
Saperzy tymczasem zepchnąwszy łódź na wodę wiosłowali ze wszystkich sił.


...mozolił się z wyciągnięciem nieprzytomnego sapera...