Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jechali, panie i posłał mnie „pismo“ wam oddać... — mruczał z cicha dawny kłusownik, spode łba zerkając na wszystkie strony.
Brzeziński rozerwał kopertę nadleśnictwa i przebiegłszy list oczyma, klasnął w dłonie i oddał go pannie Stefanii.
— Wydaje mi się, że doskonale się to składa — zauważyła radosnym głosem przeczytawszy list, nadleśniczego, zaczynający się od słów: „Szanowny Panie Podleśniczy“.
— Świetnie! — zawołał uszczęśliwiony Jerzy. — Wymarzona dla mnie robota! Jak ulał!
Nadleśniczy pisał, że dowiedział się od inżyniera Romualda Zielewskiego o powrocie Brzezińskiego z wojska, więc proponuje mu posadę w urządzanym rezerwacie na Huculszczyźnie.
— Na razie — pisał nadleśniczy — mogę dać panu posadę starszego gajowego dla dozoru nad gajowymi wszystkich rewirów, ale od nowego roku będziecie już podleśniczym, którego pieczy zostanie oddany zwierzostan. Mamy bowiem zamiar sprowadzić do rezerwatu nowe gatunki zwierząt — żubry, muflony, kanadyjskie jelenie-wapiti i dzikie indyki górskie. Mam nadzieję, że będzie wam po myśli ta praca i nie zwlekając przyjedziecie do mnie, do biura dla załatwienia formalności i opracowania instrukcji.
Po roku zaś damy panu możność przesłuchania w Bolechowie specjalnego kursu i uzyskania dyplomu leśniczego, co pozwoli wam, panie Podleśniczy, zająć lepsze stanowisko. Doskonale się składa, że mieszkacie w Mygli, bo to stanowi ośrodek terenów, włączonych do rezerwatu.
Jerzy był tak wzruszony i uszczęśliwiony, że musiał opuścić izbę, aby dojść do równowagi i uspokoić się. Za nim natychmiast wyszła panna Stefa.
Brzeziński stał oparty o słupek „pidgania“-werandki, biegnącej od strony dziedzińca wzdłuż całego domu.
— Jakżeż cieszę się za pana, panie Jurku! — zaczęła dziewczyna.
Spojrzał na nią tkliwym wzrokiem.
— Teraz już wiem, że za rok będę prosił ciebie, żebyś weszła do mego domu na zawsze — odpowiedział szeptem nie spostrzegając nawet, iż przeszedł nagle na ton poufały. — Nie