Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mógłbym zrobić tego teraz. Wykształcona panienka, dobrze wychowana i raptem — żona gajowego.
— Wyszłabym za mąż nie za gajowego czy leśniczego tylko za pana... za ciebie — szepnęła, przytulając się do niego.
Ogarnął ją ramieniem i w ciemności szukał ustami jej warg.
Tu, pod dachem ojcowskiego domu złożył dziewczynie swoją przysięgę i przyjął ją od niej.
Stało się tak, jak musiało być, gdyż serca swoje i myśli oddali sobie nie od dziś.
Gdy powrócili do świetlicy, gdzie rozlegał się wesoły śmiech, gdyż czupurna i dowcipna Kazia wiodła tu rej, śmiesząc i zabawiając wszystkich.
Huculi, a nawet nieufny, podejrzliwy Gabara czuli się swobodnie w obecności obu uprzejmych pań i rozgadali się jak gdyby od lat znali się z nimi.
Jednak, gdy Jerzy ze Stefą usiedli przy stole wszystkie spojrzenia skierowały się ku nim i rozmowa urwała się nagle.
Brzeziński uśmiechając się zapraszał wszystkich na kolację i skinąwszy na Bartka, na ucho dawał mu jakieś zlecenia gospodarskie.
Chłopiec mrużył łobuzerskie oczy i ruchem głowy potakiwał młodemu gaździe.
Nazajutrz Jerzy Brzeziński pozostawiwszy gospodarstwo w domu na opiece pani Szemańskiej i podzieliwszy pomiędzy swymi pomocnikami roboty w lesie i na polu, zabrał ze sobą Gabarę i skoczył konno do Jawornika.
Jadąc najurwistszymi płajami a to i wprost granią gór, opowiadał Iwanowi o śmierci ojca, swej służbie w wojsku i o kłopotach w gospodarstwie.
— Łatwiej jest, bracie, doradzać i pomagać, niż samemu się rządzić! — powiedział wreszcie ze smutnym uśmiechem. — No, ale przecież dam sobie radę, szczególniej teraz, kiedy przyszli do mnie z pomocą moi chłopcy-druhy.
Gabara słuchał w milczeniu i coś kombinował poruszając ciemnymi wargami.
Po pewnym czasie odezwał się:
— Ja, panie, napędzę wam moc ludu do pomocy na porębie!