Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zupełnie zgadzam się z panem sierżantem — wmieszał się do rozmowy inżynier Zielewski. — Cały wysiłek narodu powinien być skierowany na to, by przynajmniej w najbardziej zagrożonych dzielnicach większość stanowili Polacy, możliwie najdostatniejsi i wpływowi, którzy by rej wodzili wśród społeczeństwa. I ja też myślę, że poświęciwszy własne upodobania, musicie, kolego, osiąść na gospodarstwie i wziąć się do innej pracy dla naszego państwa. Tacy jak wy wiele mogą zdziałać, bo tam leży ugór niezorany, a wrogowie nasi już ostrzą na niego swoje lemiesze. Znam ja tę sprawę dokładnie i doceniam jej znaczenie dla Rzeczypospolitej!
Brzeziński słuchał i namyślał się. On przecież może lepiej od obu przyjaciół wiedział, jak to na Huculszczyźnie i Pokuciu słabe, upadające gospodarstwa polskie przechodziły w obce ręce.
Nic jednak nie mówił. Musiał przed tym poradzić się panny Stefanii i z nią całą tę sprawę szczegółowo omówić, gdyż dotyczyła ona i jej również, jeżeli miała serdeczniejsze dla niego uczucia.
Jerzy nazajutrz poprosił sierżanta o przepustkę do miasta, a otrzymawszy ją poszedł szybkim krokiem do pań Szemańskich.
— Dostałem wczoraj bardzo niepokojący list od ojca — powiedział, gdy pani Katarzyna spostrzegła jego zgnębiony wygląd.
Wszystkie trzy panie zasmuciły się od razu i poczęły wypytywać go.
Jerzy przeczytał list starego i rozkładając ręce powiedział urywanym głosem:
— Teraz już nic nie wiem, jak mam postąpić! Serce moje przywiązało się do wojska i w nim widzę całe swoje życie, tymczasem... ojciec woła do grażdy, pan sierżant i Zielewski też mówią mi, że muszę po służbie powracać na Wierchowinę i gazdować, jak ojciec gazdował, a nawet lepiej, bo to też dla Polski praca...
Panie słuchały w milczeniu, a gdy skończył swoje opowiadanie, pani Szemańska powiedziała:
— Niech pan poradzi się Stefy. Ona z nas wszystkich najlepiej dopomoże panu rozwiązać to zagadnienie życiowe.. Prze-