Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Od kresu do kresu Azji rzucimy hasło — prostackie może, lecz zrozumiałe dla każdego i porywające masy! Oto okrzykniemy władcą i oswobodzicielem ludów, obrońcą i opiekunem nędzarzy i niewolników tego, kto w sposób cudowny otrzymał rozkaz od wielkiego Temudżyna — Dżengiza, chana Mongolii, Dżungarii, Mandżurii, Sin-Kiangu, Tybetu i ziem za Pamirem położonych, cesarza Chin odwiecznych, ojca synów, którzy sławę jego oręża roznieśli po całym świecie od Oceanu Spokojnego aż do Dunaju i od gorących fal Oceanu Indyjskiego — do lodowych, martwych pustyń i gór morza Białej Śmierci.
— Jakże to zrobimy! Gdzież jest taki człowiek? Jakie będzie posiadał znamię? — rozległy się zewsząd pytania.
Delegaci wskakiwali ze swych miejsc i podbiegali do Dżałhandzy, zaglądając mu w oczy i nie słuchając tłumacza powtarzającego tę część jego mowy, którą wszyscy w jakiś dziwny, niemal intuicyjny sposób zrozumieli.
Mongoł milczał i stał jak posąg, wykuty z jednej bryły. Tylko palce jego biegały nerwowo po rzeźbionych ziarnkach różańca, a szczęki zaciskały się tak mocno, że aż koło uszu nabrzmiały i poruszyły mu się twarde guzy mięśni, wyprężonych w straszliwym skurczu. Nawet Sumbara i Iwari zwrócili ku niemu twarze i przyglądali mu się z wyraźnym niepokojem i ostrym zaciekawieniem.
Hutuhta po pewnym czasie podniósł rękę i ruchem tym uciszył gwar panujący na sali. Szeroko rozwarte i w tej chwili straszne oczy jego wparte były w tłum lamów ze świty Eher-balana i szukały kogoś, a, znalazłszy widać, błysnęły złowrogą radością.
— Dostojni delegaci! — odezwał się chrapliwie. — Wódz, o którym mówię, powinien posiadać pierścień Dżengiza-chana, krwawnik z wyciętą na nim swastyką — symbolem władzy nad czterema stronami świata, emblematem słońca życiodajnego, ten sam pierścień, który po długiej wędrówce przez ostatniego chana — Amursanę został przekazany boskiemu (niech dni jego panowania będą promienne i sławne!) Dałaj-Lamie, przez niego zaś oddany na wieczyste władanie