— Kto to jest? — spytał Dżałhandzy jednego z lamów usługujących gościom.
— Potężny radża Rungpuru, Ghas Bogra — odpowiedział lama z wyrzutem, że ktoś może nie znać radży.
Tymczasem Ghas Bogrze błysnęły oczy, gdy spostrzegł Iwari i Sumbarę. Wstał natychmiast i poszedł naprzeciwko obu Japończykom, dotykając dłonią piersi na znak powitania. W tej samej chwili na sali zjawiło się kilku młodych Chińczyków a za nimi kroczył stary, poważny człowiek, z długą, siwą, brodą. Radża zatrzymał się w półdrogi, wahając się kogo ma powitać wpierw, wreszcie powrócił na swoje miejsce.
Na dźwięk gonga goście przeszli do sąsiedniej sali. W głębi pomiędzy oknami stał tron. Siedział na nim przeor Eher-balan i witał wchodzących błogosławiącym ruchem ręki. Otaczał go tłum czerwonych i żółtych mnichów i bandi trzymających różne oznaki jego godności.
Goście kłaniając się przeorowi rozsiedli się po niskich ławkach, okrytych kobiercami, na których ułożono poduszki. Przed Eherem stały cztery fotele, wyścielane czerwoną tkaniną. Ochmistrz zaprosił tam radżę, jakiegoś siwobrodego brahmana z pałającymi oczyma i podwójnym znakiem na czole oraz starego Chińczyka i pułkownika Iwari.
Przeor przemówił:
— Zgromadziliśmy się tu z rozkazu Dałaj-Lamy, za zgodą wielkiego muftiego Mahomeda Ali oraz świątobliwego brahmana i mędrca, a mego druha, obecnego tu, Gajah-Dakka.
Siwobrody Hindus z lekka pochylił głowę.
— Cieszy mnie to — ciągnął dalej Eher-balan — że widzę tu przedstawicieli potężnych ludów — ościennych Chin i kwitnącej Japonii, oraz wysłańców Mongolii, krainy Buriatów, Kałmuków-Oletów, Kirgizów i innych, dla których słowa „Wolna i zwycięska Azja“ stały się hasłem! Witam wszystkich w imieniu Amitaby słowami błogosławieństwa i modlitwy: „Om, mani padme hung!“
— Om... om... — przebiegł pogwar po rozległej sali, gdzie z pułapu zwieszały się różnobarwne kilkunasto-metrowe
Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/58
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.