Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niech pani mówi jeszcze! — szepnął doktór. — Niech pani mówi! Głos pani brzmi w moim sercu jak kląskanie słowika, a z oczu pani spływa na mnie ukojenie!
— Pan nie jest Anglikiem! — ożywiła się nagle.
— Jestem Polakiem z Ameryki — odpowiedział. — Nazywam się Adolf Firlej, jestem doktorem medycyny, laureatem i stypendystą Naukowej Fundacji Rockefellera. Studiowałem medycynę w Tybecie i tam to właśnie, do kure w Tassgongu, przywiózł panią ten drab — Sobcow. O, gdybym mógł go dostać na długość ramienia!
— Pan nie odda mnie już tym ludziom? — spytała podnosząc na niego błagające i pełne trwogi oczy.
— Ja pani wogóle nikomu nie oddam! — wybuchnął.
— Nawet memu ojcu? — uśmiechnęła się mimowoli.
Firlej opamiętał się i zmieszał.
— Plotę głupstwa, a tu trzeba ratować panią i czym prędzej stąd zabrać — zamruczał spuszczając oczy. — Wie pani, dlaczego trzymają się mnie w tej chwili podobne nonsensy?
Patrzyła na niego pytająco.
— Dlatego, że byłem święcie przekonany, iż znajdę strasznie grubą, niezgrabną i nieruchawą pannicę — mówił pospiesznie.
— Dlaczego pan tak myślał? — zdumiała się Atri-Maja.
— Jest to zrozumiałe! — wzruszył ramionami. — Ogromnie podobała się pani Buriatowi Dżambojewowi, a wiadomo, że wschodni człowiek przepada tylko za opasłymi niewiastami!
Zaśmiali się oboje, a tak wesoło, że aż „Knox“ spojrzał na nich z wyraźnym wyrzutem, jak gdyby chciał powiedzieć:
— Nie czas na wesołe pogadanki i dowcipy! Zwiewajmy lepiej!
Firlej trzymając Atri jak dziecko za rękę wprowadził ją do poczekalni.
Hill z Parsem powrócili już i stali przy stole, ale Hussein obrócony był do nich plecami, więc nie mógł widzieć wchodzącej pary i skaczącego koło niej „Knoxa“.