Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/457

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stanęliśmy więc w znanym już nam hotelu i tegoż samego dnia poszedłem odwiedzić, niedawno przybyłego tu konsula, administrującego całym obwodem Udżdy — od brzegów Morza Śródziemnego do granicy algieryjskiej — na południu. Był to p. de Vitasse, dawny konsul francuski w Kairze. Przyjął nas nader uprzejmie i po przyjacielsku oznajmił, że państwo Pariel oczekują nas w Figuigu, i zaproponował odbycie razem z nim podróży do tej oazy, dokąd miał za trzy dni wyjechać, robiąc przegląd swego rejonu, pierwszy raz po objęciu czynności konsula. Dzięki p. de Vitasse, spędziliśmy czas w Udżda bardzo przyjemnie.
W trzy dni później ruszyliśmy na południe. Droga, przeciąwszy południowo-wschodnią odnogę równiny Angad, biegnie wśród niewysokich lesistych gór: El Hamra, Metsila i Mehasser. Doliny, spotykane w tym rejonie, są dość szerokie i uprawne; należą do tubylców ze szczepu Zekkara, po części zaś do kolonistów francuskich i, zdaje się, hiszpańskich. Przed dostaniem się do grzbietu Metsila, jechaliśmy przez dość nagą płaszczyznę, przeciętą rzeką Sedra; do jej łożyska przytuliły się dwie małe oazy. Zaraz za rzeką zaczynają się lesiste spadki Metsila, gdzie spotykamy stadka kuropatw. Śród wierzchołków drzew mignęła mi sylwetka ptaka. Wnosząc z kształtów i lotu ptaka, przysiągłbym, że był to cietrzew.
Za górami, których ostatnim grzbietem jest Czekhar, zaczynają się tereny, należące do plemienia Ulad Barka. Miejscowość przedstawia step, pokryty nadzwyczaj pożywną dla bydła i poszukiwaną dla opału pieców, a także dla fabryk papieru we Francji i Hiszpanji trawą „Alfa“, czyli „halfa“. (Macrochloa tenacissima). W niektórych miejscach spotkać można połacie, pokryte arabskim „czih“ (Artemisia Herba Alba). Pasą się tu znaczne stada owiec i baranów, należące do Barka; spotykamy też dużo rozmaitego ptactwa. Niedaleko od nas, nieprzygotowanych do strzału, podnosi