Strona:F. A. Ossendowski - Orły podkarpackie.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bogdanko nie miał czasu spojrzeć na ziemię, gdyż musiał przykryć się tarczą przed kopią prącego wprost na niego i coś krzyczącego rycerza w czerwonej sukni i pancerzu ze złocistej łuski. Człowiek ów zgubił w bitwie hełm i z łysej czaszki jego spływała struga krwi. W chwili, gdy Komarnicki przerzucał topór do lewicy, czerwony rycerz rozłożył gwałtownie ręce i odwalił się na zad koński. Bogdankowi wydało się, że przez jedną krótką chwilę widział strzałę, tkwiącą w oku opasłego Krzyżaka.
Fala kiryśników Oleśnickiego, zmieniwszy nagle szyk, uniosła Andrzejka w lewo, gdzie hufiec krzyżacki, rąbiąc zapamiętale, wyrywał się już z saka.
Na czele jeźdźców walczył w niebieskim płaszczu rycerz błyskając długim, cienkim mieczem. Arthur Cuttingham (tak się nazywał ów rycerz) był wysłańcem króla Anglii, który za „syna Zakonu“ podawał się z dumą. Rycerz angielski słynął jako straszliwy zapaśnik, postrach uczestników turniejów, przezwany „Rzeźnikiem“ za siłę swoją i okrucieństwo.
Krzyżacy już widzieli przed sobą wolną drogę, gdy dopadł ich Zbigniew z Oleśnicy, który przedtem do orszaku królewskiego należał, ale do bitwy rad pośpieszył, skoro Panu żadne już nie groziło niebezpieczeństwo. Za nim skoczyła chorągiew halicka z gromkimi okrzykami. To nawoływali się Sulatyccy, Berezowscy, Broszkiewicze, Kossakowscy, Tarnawscy — osadnicy polscy z Białego Czeremoszu i Czarnohory.
Krzyżacy zmienili nagle kierunek i rycerz w niebieskim płaszczu konia zwrócił wprost ku Zawiszy. Chłopak szybko zawiesił topór na łękę i spod kolana wyciągnął miecz krzyżacki.
Starli się obaj zderzywszy się tarczami. Potężny rudy ogier Cuttinghama szedł naprzód popychając Andrzejkowego wałacha, lecz cofając się chłopak odbijał razy