Strona:F. A. Ossendowski - Nieznanym szlakiem (1930).djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Samba poszedł do „nihio“ (czarownika), a ten powiedział, że wszystko minie i zmieni się... że Samba będzie bogaty...
— Będziesz bogaty, Samba?! — klasnęła w dłonie Amburue. — Kiedy?
— Nie wiem! — odparł rybak. — Nihio wróżył mi na piasku laseczką z kości słoniowej i powiedział, że spotkam białego „ziginho“[1] i że on mi wskaże ukryte wśród kamieni skarby...
Amburue ciężko westchnęła. Nigdy nie widziała „ziginho“ a szczególnie białego, ani w Nigrze, ani w Bafingu, przy którym stała zagroda jej rodziców.
— Trzymaj na lewo! — krzyknął nagle Samba. — Na lewo! na lewo!
Amburue natychmiast wykonała rozkaz i ujrzała męża, stojącego jak posąg z ciężką lancą w ręku. Stał, wlepiwszy oczy w nurt, nieruchomy, wyprężony, przygotowany do napadu.

Samba bowiem ujrzał coś niezwykłego w głębi rzeki. Z pod wysokiego, urwistego brzegu ze zwisającemi zeń gałęziami drzew, jakieś ciemne, niewyraźne, niby widmo, cielsko mignęło na chwilę pod dziobem pirogi, odbiło się od sieci i, porwawszy rybę, zniknęło.

  1. Lamantyn (Manatus) wodne zwierzę ssące, dość pospolite w Dolnej Gwinei i rzadkie w Nigrze. Białe lamantyny nie są znane.