Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Cały szereg panujących rodów, jak Dia, Keita, Askia i inne, starszych od najstarszych arystokratycznych domów Europy, a kierujących niegdyś losami drobniejszych państw, które istniały na tej połaci lądu, potracił swoje berła i królewsko-kapłańskie oznaki, lecz ich krew, a być może, i śmiałe myśli przetrwały wieki i żyją w sercach i umysłach ich potomków, wieśniaków senegalskich i sudańskich.
Śmiali, chciwi i okrutni portugalscy konkwistadorowie, należący do najstarszej arystokracji swego kraju, hiszpańscy hidalgowie, ruańscy żeglarze i angielscy kupcy wytworzyli za dawnych czasów liczne zastępy metysów i tworzą dziś jeszcze tych mieszańców, o krwi, zatrutej niejasne mi tymczasem, lecz już objawiającemi się dążeniami i pragnieniami.
Wielka wojna zmusiła Francję do powołania czarnych żołnierzy na „pola walki i sławy“ do Europy. Dla potomków dawnych królów murzyńskich, dla metysów, stokrotnie pomieszanych pomiędzy sobą, o instynktach wojowniczych i dzikich, było to „święto wojny“. Jednak nie zadowoliła ich żądzy bojowych czynów wojna współczesna, prowadzona najczęściej zdaleka, nie pochłonęła ich myśli i uczuć. Więc przyglądali się z bacznością i spostrzegawczością murzyńską życiu europejskiemu, zakosztowali innych warunków bytu, poznali zbliska, o! bardzo zbliska, niedostępne w Afryce białe kobiety, odczuli brutalne prawo silniejszego, panujące śród białych, widzieli na własne oczy rzeź śród tych, których uważają od wieków za niezwalczonych najeźdźców, i z uśmiechem pogardy na ustach powrócili do swych trzcinowych chat.
A tymczasem rząd Francji żądał coraz nowych zastępów czarnych żołnierzy z kolonij. Żeby zachęcić tubylców, nadawał całym obwodom prawa obywatelstwa francuskiego i był zmuszony do złagodzenia sposobów, któremi utrzymywał w karbach mrowie murzyńskie.