Strona:F. A. Ossendowski - Lisowczycy.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Weźcie szable i młoty i pomstujcie na wojewodzie i drużynnikach!
Pochwycili więźniowie broń i z krzykiem na Moskali uderzyli. Po krótkiej bitwie kasztel zdobyto, nie żywiąc nikogo.
Tu w Obdorze, dobrze w spiżę zaopatrzonej, na zimowe leże pozostał Marcin Lis ze swoją chorągwią.
Nie spał jednak, lecz robił to, czego inni w one czasy, kiedy na szabli tylko polegano, nigdy w myśli nawet nie mieli. Pomagało mu w tem dwuch mężów mądrych, z tegoż więzienia obdorskiego wyzwolonych. Byli to: polski szalchcic z Pomorza — Jaksa Opieński i szwedzki pulkownik, statysta wielki — Gustaw Olmsgren.
Opieński przyszedł do setnika i opowiedział mu, że, korzystając z zamieszek w Rosji i z tego, że syberyjski Wojewoda Trojekurow wszystkie niemal wojska pod Moskwę poprowadził w sukurs Pożarskiemu, — Ostjaki, Tatarzy, Samojedzi i Kałmucy postanowili wyrżnąć załogi moskiewskie i w ręce swoje zagarnąć Sybir, przez Cara Iwana Groźnego podbity.
— Skąd waćpan o tem tak dokładnie wiesz? — spytał młody rycerz.
— Siła o tem mówić! — odparł szlachcic. — Powiem ino, że przybyli do mnie kniaziowie Ostjaków i Tatarów prosząc o poradę...
— Do waści?
— Tak, bom doradcą był sybirskiego cara — Kuczuma, który to przed piętnastu laty poległ w bitwie przeciwko wojewodzie Adrzejowi Wojejkow... Trza im pomogę dać i Moskala stąd wyprzeć nazawsze!
Doradzał także to uczony Olmsgren, rozwijając przed młodzieńcem plan wojny.