Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
29
LENIN


— Jestem ścigany przez biskupa eparchjalnego i świętobliwy Synod...
— Za co?
— Sprzeciwiałem się polityce kościelnej, nie chciałem być urzędnikiem cerkiewnym, bo moje powołanie — kapłaństwo, utwierdzenie w prawdziwej wierze Chrystusowej...
Nagle się ożywiając, śmielej i głośniej mówić zaczął:
— Rosja jest dzikim jeszcze, prawie pogańskim krajem drodzy państwo! Kapłani nasi powinni być misjonarzami! Przecież nasz ciemny, niepiśmienny lud od chrześcijaństwa nic nie wziął. Nic! Dawniej bił głową o podnóżek drewnianego bałwana Peruna, a teraz po tysiącu lat bije głową przed malowanemi na drzewie ikonami. Bóg dla niego — to ikona, a o Duchu nic nie wie. Nie wie, nie myśli i pojąć nie może! Miłości, światła, nadziei i wiary niemasz wśród naszego ludu a co — straszniejsze, ten lud zuchwale odrzuca nawet najdrobniejszą oznakę wiary — modlitwę i staje się ponurym bluźniercą!
Umilknął, namyślając się.
— Chłop nasz modli się o urodzaj, o zwiększenie roli, o odebranie jej od posiadaczy wielkich obszarów... — ciągnął dalej ojciec Wissarjon. — Tylko to zaprząta jego głowę. Obietnicą ziemi można zaprowadzić go do nieba i do piekła! Cesarz Aleksander II zwolnił chłopów, ale przywiązał ich do małych szmatów ziemi, które nie mogą im dać nic poza nędznym bytem i ciągłą walką z głodem... Nazwano go „Oswobodzicielem“! Ktoś mądry doradził mu, aby skierował myśl ludu na ciągłe pożądanie ziemi i obezwładnił jego siły zwodniczemi obietnicami. Szatański plan!... Za to cesarz zginął z rąk rewolucjonistów...
Wszyscy milczeli. Wołodzia wpatrywał się w bladą, znękaną twarz ojca Wissarjona.
— Jakżeż ja mogę pociągnąć ten lud do nauki Chrystusa, gdy mi każą oszukiwać go, nakłaniać do pokory, ubóstwiania cara i uległości złym władzom? Nie mogę! Nie mogę!...
Westchnął i dodał szeptem:
— Napiałem o tem rozprawę. Teraz jestem ścigany, śledzony przez policję, zesłany na wieś... Kapłan!... To — wielkie słowo! Straszliwa odpowiedzialność! Byliście pań-