Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/475

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
421
LENIN


rachana, Litwinowa, Radka i długo rozmawiał z nimi. Postanowiono rzucić znaczne sumy na przekupienie delegatów, na wysłanie najzdolniejszych agitatorów do Indyj i Chin, aby walczyli z przesądami „dzikich poczwar“, już zatrutych jadem cywilizacji zgniłego Zachodu.
— Urabianie Azjatów nie pójdzie tak łatwo... — westchnął Karachan.
Jakgdyby w odpowiedzi na to wszedł sekretarz i podał telegram.
— Towarzysze, — syknął Lenin. — Emir afgański, podnoszący powstanie przeciwko Anglji, został rozbity na drodze do Kabulu. Mahatma Ghandi wypowiedział się przeciwko taktyce wojującego komunizmu i postanowił przejść do „biernego oporu“. Szaleniec!
Towarzysze milczeli.
Lenin czuł, że wiara w niego rozwiewa się, jak mgła poranna pod smaganiem wiatru.
Musiał rzucić na stół nową kartę, aby natychmiast porwać wyobraźnię komisarzy, uchronić ich przed ostatecznem zwątpieniem.
Karty tej nie miał.
Przerażająca obojętność ogarnęła go nagle. Czuł potrzebę wypoczynku, samotności i milczenia. Zimno pożegnał towarzyszy i poszedł do swego mieszkania.
Położył się na kanapie i o niczem nie myślał. Był śmiertelnie znużony.
Ktoś zapukał do drzwi i wszedł.
Dyżurny oficer z warty podał telegram.
— Do prezesa Rady komisarzy ludowych poufnie! — zameldował.
Lenin rozerwał kopertę i spojrzał na podpis.
Telegrafował prezes Rady komisarzy ukraińskich, donosząc, że chłopi kilku obwodów wyrżnęli „biedotę“, pozabijali komisarzy, nauczycieli-komunistów i rozgrabili składy aprowizacyjne.
— Posłałem oddziały karne, aby zmusić chłopów do posłuchu i zarekwirować im pszenicę. Trzy wsie zrównano z ziemią, — kończył swoje doniesienie wysoki urzędnik nowego rządu.