Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/453

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
399
LENIN


dowców socjalistycznych i ciosy zadając przerażonym imperjalistom!
Cóż wobec tych radosnych wypadków znaczyły wysiłki Anglji i Francji, aby zwolnionym, niepotrzebnym na froncie materjałem wojennym wzmocnić siły kontrrewolucji w Rosji? Proletarjat w Europie powstanie i zwycięży, a wtedy...
— Precz głupie, bezsilne zjawy — wytwory mózgu, trawionego gorączką! — myślał Lenin. — Jakże nędznie brzmią głosy wasze, jakże bezsilne i jałowe są groźby i śmieszne — przekleństwa, strachy na małe dzieci nierozumne!
O wszystkiem teraz zapomniał Lenin; porwały go całkowicie wypadki. Żył w nich i dla nich. Zwoływał komisarzy — kolegów, doradzał, pouczał, wahających się przekonywał, do nowych czynów popychał, pisał dla nich mowy, projektował wiece, kongresy, kierował wszystkiem.
Widział i rozumiał, że praca kipiała. Był przekonany, że powodzenie „białych“ armij powinno się skończyć prędko, bo już zdarzały się w nich wypadki zdrady, zamieszek i rozkładu. Już tu i ówdzie kontr-rewolucyjni generałowie przebąkiwali nieopatrznie o powrocie do dawnego ustroju monarchicznego, przerażając i podnosząc przeciwko sobie włościan, robotników, żołnierzy i zwiększając tarcia pomiędzy różnemi rządami dzielnicowemi, istniejącemi w Rosji.
Śmiał się cicho Lenin, oczy mrużył i ręce zacierał.
Wkrótce chodzić zaczął, jeszcze niepewnie, chwiejnie, potykając się co chwila i przystając, aby odetchnąć, nabrać sił, ledwie tlejących w jego barczystem ciele.
Przybywały delegacje nieraz z dalekich miejscowości, aby ujrzeć na własne oczy dyktatora, przekonać się, że żyje, że jest gotów do walki, do obrony wspaniałych zdobyczy rewolucji.
Odwiedzały go grupy robotników, ukradkiem przed „białymi“ przedzierających się z południa, z kopalni węgla i żelaza, z fabryk metalurgicznych na Uralu, z warsztatów tkackich, położonych w obwodzie moskiewskim; przychodzili poważni, zaniepokojeni i skupieni chłopi z bliskich i dalekich wsi.
Ze wszystkimi rozmawiał Lenin, przyjaźnie, jak równy z równymi, rozumiejąc każdą myśl i najmniejszy odruch