Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
305
LENIN


Przeciwnicy jego, czując, że knuje coś przeciwko nim i konstytuancie, obsypywali dyktatora ciężkiemi oskarżeniami i oszczerstwami.
Szczególnie chętnie posługiwano się wynikami śledztwa, przeprowadzonego jeszcze przy Kierenskim. Mieńszewicy, posiadający dokumenty sądowe, dowodzili, że Lenin i jego pomocnicy byli płatnymi agentami Niemiec. Opierali swoje twierdzenia na tem, że Rada komisarzy ludowych otrzymała z Niemiec pieniądze przez niejaką Sumenson, mieszkającą w Sztokholmie.
Zarzut był ciężki i wywierał wrażenie w szerokich masach ludności. Nawet komuniści byli zbici z tropu i z powątpiewaniem kiwali głowami, pytając siebie:
— Lenin nic na to nie odpowiada?... To — dziwne!...
Dyktator, dowiedziawszy się o skutkach agitacji przeciwników, zatarł ręce i zaśmiał się wesoło.
— Dobrze! — zawołał i skinął na stenografistkę. — Proszę zapisać krótkie oświadczenie moje i jutro umieścić w gazetach!
Przeszedł się po pokoju i podyktował:
— Pieniądze istotnie były otrzymane od towarzyszki Sumenson. O ich pochodzeniu wiedzą dokładnie Karol Liebknecht, Klara Zetkin, Róża Luxemburg, Franz Platten i inni internacjonaliści zagraniczni. Żądamy stanowczych dowodów, że wskazana suma, niedostateczna jednak aby sprzedać Rosję Wilhelmowi II-mu, pochodzi z kasy głównego sztabu niemieckiego, jak twierdzą oszczercy, którym odpowiemy wkrótce innemi argumentami.
Zaśmiał się wesoło i raz jeszcze powtórzył:
— Do jutrzejszych gazet najgrubszym drukiem!
Po wyjściu stenografistki, telefonicznie porozumiewał się z Dzierżyńskim i Petersem.
W nocy rozległ się niecierpliwy sygnał telefonu.
Mówił Dzierżyński:
— Załatwiliśmy wszystko. Łotysze przyłapali trzech dziennikarzy, posiadających materjały śledztwa. Przed kwadransem zostali straceni...
— Dziękuję! — odpowiedział Lenin. — A miejcie baczne oko nad tą sforą szczekającą!

LENIN20