Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
270
F. ANTONI OSSENDOWSKI


Pewnego razu, idąc Newskim Prospektem, przypomniał sobie o uroczej Tamarze.
Przeszedł most i skierował się w stronę domu, gdzie wynajął przed rokiem przytulne mieszkanko dla tancerki.
Zdziwił się, że na dzwonek jego otworzyła mu drzwi ta sama pokojówka, którą znał oddawna. Wiedział, że nowe prawo zakazywało posługiwać się pracą najemną i za niewykonanie tego karało surowo.
— Ryzykuje Tamara... — pomyślał Bołdyrew i zapytał pokojówki: — Czy pani jest w domu?
Sprytna dziewczyna opuściła oczy i, uśmiechając się dwuznacznie, odparła przytłumionym głosem:
— Pani jest w domu, tylko nie może nikogo przyjąć... Właśnie przed chwilą przybył do pani komisarz naszej dzielnicy, więc...
Bołdyrew nie słuchał dalej. Zrozumiał wszystko. Dochodziły go wybuchy wesołego śmiechu, zalotny szczebiot Tamary, podniecony głos męski, a nawet, jak mu się wydało, echa pocałunków, przygłuszonych brzękiem szkła.
Rzucił spojrzenie na wieszadło i uśmiechnął się. Wisiały tam skórzana kurta szwedzka i takaż czapka z dużym daszkiem — ulubiony strój nowych komisarzy, szabla i teczka — nieodstępne symbole władzy komunistów.
— Proszę powiedzieć pani, że byłem, aby złożyć jej życzenia szczęśliwego życia — rzekł ze szczerym śmiechem. — Niestety, nie mogę dać panience żadnego napiwka, bo nic nie mam!
Znowu się zaśmiał i wyszedł. Stanąwszy na pierwszem piętrze, wziął się za boki i zaczął śmiać się, zataczając i zacierając ręce. Oddawna nic go tak szczerze nie ubawiło. Stuknąwszy siebie parę razy palcem w czoło, wyszedł na ulicę.
Miał przed sobą długą drogę na piechotę.
Taksówki były zarekwirowane od pierwszych dni październikowej rewolucji, dorożki i tramwaje jeszcze nie kursowały, bo woźnice, konduktorzy i mechanicy wciąż debatowali nad nowemi warunkami i wygłaszali radykalne mowy, opowiadając się po stronie Rady komisarzy ludowych i jej prezesa, „towarzysza“ Lenina. Wpośród sporów politycznych szalejący motłoch zapominał nawet o tem, że dostawał zaledwie