Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
269
LENIN


robotnikowi zdobyć kawał rury, został osadzony w lochach „nadzwyczajnej komisji dla walki z kontr-rewolucją, sabotażem i spekulacją“, czyli „czeki“, przy ul. Grochowej.
Prokurator, ciągle pijany zamiatacz ulic, nieustannie obiecywał aresztowanemu burżujowi, że każe go stracić i groził podczas dochodzenia sądowego rewolwerem, co chwila przystawiając go do piersi lub czoła młodego inżyniera.
Na szczęście robotnicy i majstrowie z fabryki, gdzie pracował Piotr, wnieśli podanie o zwolnienie go.
Piotr Bołdyrew po dwóch tygodniach powrócił do domu i, uśmiechając się zagadkowo, szeptał do rodziców i brata:
— Napatrzyłem się w „czeka“ różnych pięknych rzeczy i przeszedłem wspaniałą szkołę...
Nie chciał jednak opowiadać w domu o szczegółach. Obawiał się robotników, którzy chętnie podsłuchiwali pode drzwiami. Można było się spodziewać denuncjacji, bo pomiędzy lokatorami mieszkania Bołdyrewych na tle kłótni takie wypadki już się zdarzyły.
Podczas przechadzek po mieście, Piotr opowiedział ojcu, że w tym najwyższym sądzie, gdzie się wymierzała sprawiedliwość proletarjacka, panują warunki straszliwe, wołające o pomstę do nieba.
Codziennie rozstrzeliwano ludzi bez sądu, dopuszczano się prowokacji, jak za dawnych czasów policji politycznej, wyłudzano pieniądze za zwolnienie z więzienia, bito aresztowanych, znęcano się w taki sposób, o jakim w najbardziej ponurych okresach caratu nie słyszano nigdy.
— Uważam, że kto się tam dostanie, powinien odrazu zamówić dla siebie trumnę i nabożeństwo żałobne! — szeptał z uśmiechem Piotr. — Tylko trafem można wyjść cało z tego mrocznego przybytku sprawiedliwości.
Z przerażeniem patrzyli na siebie, porozumiewając się oczami i szepcąc:
— Źle! Coraz gorzej!
Pan Bołdyrew wśród niezliczonych, większych i mniejszych przykrości, kłopotów, rewizyj, trwogi i codziennej obawy o rodzinę i własne życie, zapomniał, zdawało się zupełnie o spóźnionej miłości, niedawno tak potężnie trzymającej go w swej władzy.