Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
253
LENIN


— To potworne! — zawołała, podnosząc ręce.
— To mądre dla żony Lenina! — odparł, krzywiąc usta.
Umilkli.
Pierwsza przerwała milczenie pani Remizowa.
— Długo nie wiedziałam, że Lenin, ten nowy pseudonim, to — pan! — rzekła. — Chciałam się przekonać i przypomnieć panu.
— „Lenin“ — to na cześć pani, Heleno Aleksandrówno! — zawołał z beztroskim, szczerym śmiechem. — Ma pani do mnie interes? Rad będę spełnić życzenie pani! Doprawdy, niech pani mi wierzy. Podobno, mam miljony wad, ale wiem, że mam jedną zaletę — umiem cenić dawnych... przyjaciół.
— Właściwie, nie mam żadnego szczególnego interesu — odparła. — Jestem lekarzem i przełożoną przytułku dla bezdomnych dzieci. Dziś doszły mnie pogłoski, że nowa władza ma dokonać zmian w składzie kierowników wszystkich instytucyj. Chciałam prosić, aby mnie nie wydalano... Spełniam obowiązki swoje sumiennie i nadal tak czynić zamierzam. Znam swoich wychowanków i mam na nich dobry wpływ...
Lenin szybko napisał kilka słów na skrawku papieru i podał Helenie, mówiąc:
— Niech pani nosi przy sobie ten cyrograf! To wystarczy w każdym wypadku. Tymczasem mamy na głowie pilniejsze zadania, niż przytułki dla dzieci! Rozpoczynając pracę twórczą, zwrócę się do pani, Heleno Aleksandrówno.
Powstała, zamierzając odejść.
— Niech pani pozostanie! — poprosił. — Dawno już nie rozmawiałem z nikim tak, jak teraz. Czuję się, jakgdybym sam do siebie mówił na głos, bez owijania w bawełnę, bez oglądania się na słuchacza... Wszystko jest takie jasne i proste, — jestem przekonany, że pani mnie z łatwością zrozumie!
— Dawniej rozumiałam pana... — odparła.
— Dawniej to było co innego! — zawołał. — Byłem cały pod wrażeniem śmierci brata mego Aleksandra, a i pani, zdaje się, też...
— Ach! — powiedziała cicho. — Czytałam po rozstaniu się naszem pewną broszurę o organizacji zamachu na Alek-