Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
233
LENIN


Grzmiące okrzyki, ryk i wycie przerwały mowę Lenina.
On stał, niewzruszony, i bacznie, jak czujny zwierz, patrzył, słuchał i, mrużąc oczy, swoim instynktem wchłaniał ukryte, nie wyrywające się nazewnątrz myśli i żądze tego tłumu. Podniósł rękę i uciszył zebranych.
— Jutro zaproponujemy wszystkim państwom walczącym na frontach zawarcie pokoju bez aneksji i kontrybucji! Zaproponujemy zawieszenie broni pomiędzy Niemcami a nami! Ziemię, zagarniętą przez carów i burżujów, oddajemy chłopom!
— Oho — ho — ho! — przemknęło przez salę.
— Fabryki, banki, koleje, statki — wezmą robotnicy i będą odtąd sami kierowali wszystkiem!
— Lenin! Niech żyje Lenin! — targnęły powietrzem burzliwe okrzyki, brzmiące radością i zachwytem.
Ludzie cisnęli się do stołu, wyciągali ręce do mówcy. Wreszcie dosięgli go, porwali, unieśli nad głowami i szli z nim, jak chodzili niegdyś, uginając się pod ciężarem obrazów świętych, noszonych w procesjach kościelnych.
Lenin stał się od tej chwili nowym mesjaszem, bóstwem dla tych głodnych, uciśnionych, ciemnych, ślepych tłumów. Krzyczał coś jeszcze, wymachiwał czapką, lecz wszystko tonęło w zgiełku, w burzy tysiącznych głosów.
W jednej z sal przez tłum przebili się rewolucjoniści fińscy, stanowiący przyboczną straż Lenina. Obok niego stanął nieodstępny, mocny, jak dąb, Chalajnen, a pomiędzy szeregami Finnów przeciskali się do wodza Trockij, Zinowjew, Kamienew, Unszlicht, Dzierżyński, Wołodarskij, Urickij, Kalinin, Krasin, Joffe, Nachamkes i ci wszyscy, którzy pozostawali w pierwszych szeregach wodzów i kierowników lipcowej i październikowej rewolucji proletariatu.
Do Lenina zbliżył się Łunaczarskij i, pochylając się do ucha, szepnął:
— Towarzyszu! Proletarjat czyni gwałty, burzy niezrównane skarby sztuki, wynosi obrazy z galerji Ermitażu.
Lenin podniósł głowę i przyglądał się rozradowanym, czerwonym, dzikim, bezmyślnym twarzom ludzi, stojących w tłumie.