Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
145
LENIN


Był samotny zupełnie, lecz myśl o ciężkiej walce z włościaństwem, dodała mu chęci do życia.
Odjeżdżał, mając przy sobie Nadzieję Konstantynównę, milczącą, skromną, surową — posłuszne narzędzie w jego ręku, i kilku młodych ludzi obcej mu rasy.
Jeden z robotników, odprowadzających go, zapytał:
— Jak się to stało, Włodzimierzu Iljiczu, że najbliżsi wasi pomocnicy: Trockij, Swerdłow, Joffe, Zinowjew, Kamieniew, Stiekłow są żydami?
Lenin zmrużył oczy i odpowiedział:
— Z Rosjanami nie można porywać się na takie rzeczy! Natychmiast zaczną bawić się w mrzonki, tęsknić do duszy wszechświata, myśleć o uszczęśliwieniu ludzkości, a gdy urwie im się guzik od bluzy, wpadną w rozpacz, siądą, płacząc na brzegach „rzek babilońskich“, bić się w pierś zaczną, skruchę odczuwać i na niebo baraniemi oczami spoglądać. Dla naszej sprawy najlepsi byliby Amerykanie, Anglicy lub Niemcy. Z braku ich, biorę innych, nie mających w sobie krwi rosyjskiej, towarzyszu!
Zaśmiał się złym śmiechem.
— Wy jesteście nasz, rosyjski człowiek, a przecież prowadzicie do celu i na duchu nie upadliście? — zadał robotnik nowe pytanie.
— Jakiż ja rosyjski człowiek? — odparł, wzruszając ramionami. — Ojciec — Kałmuk astrachański, matka — z domu Blank, nazwisko — pochodzenia obcego... Ja od Kałmuków odziedziczyłem śmiałość do burzenia i zuchwałość do budowania nowego świata na ruinach i cmentarzach starego!
Spojrzał na zdumionego towarzysza i urwał nagle.
Uśmiechnął się dobrotliwie i łagodnym głosem dodał:
— Zażartowałem z was, przyjacielu! Jakiż ze mnie cudzoziemiec? Urodziłem się nad Wołgą i od dzieciństwa słuchałem opowieści o Stieńce Razinie, Jemielce Pugaczowie i innych rozbójnikach i buntownikach. Cha—cha—cha!
— No, przecież, uspokoiliście mnie! — zawołał robotnik.
— Uspokoiłem? To — dobrze! Powiem wam teraz coś innego — ciągnął Lenin. — Ja w rozpacz nie wpadnę nigdy i przed niczem się nie zawaham! Wierzę, że to, co dziś prze-

LENIN10