Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
143
LENIN


rzemy, ale nikomu do naszych spraw mieszać się nie pozwolimy... Nasz będzie wtedy rząd. Nie dopuścimy ani buntów, ani wojny...
— A robotnicy? — wybuchnął Kalinin. — Cóż wy sobie myślicie? My się z tem nie pogodzimy nigdy! Taki wam strajk urządzimy, że gorąco będzie!
Lenin z groźnym wyrzutem spojrzał na towarzysza.
Chłopi jednak już podnieśli głowy i, ponuro patrząc na wszystkich, milczeli.
— Jakoś załatwimy polubownie nasze sprawy — rzucił pojednawczo Lenin, chociaż oczy miał zmrużone i mocno zaciskał szczęki. — Załatwimy...
Stary wieśniak nie zwrócił na te słowa żadnej uwagi. Wstał i, ociągając na sobie sukmanę, rzekł:
— Odrazu powiem, co „ziemia“ myśli o was! Wiemy, że od robotników bunt i niepokój idą. My zmusimy do zniesienia wielkich fabryk, gdzie tysiące się was gromadzą. Rozrzucić każemy małe fabryczki po całej Rosji, zdaleka jedną od drugiej. Gdy na każdej fabryce będzie po stu robotników, my sobie z nimi damy radę! Spokój będzie, bo teraz pracować nie możemy...
Obecni przy rozmowie robotnicy wszczęli hałas. Rozległy się krzyki, pogróżki, wyzwiska:
— Burżuje! Czytać nie umieją, a już o pognębieniu robotników marzą! Nauczyli was dobrze lokaje burżuazji, całe to padło inteligenckie, te szuje liberalne! Zdrajcy!
Wieśniacy spoglądali na siebie, jakgdyby pytając, czy nie czas rękawy zakasać i bić ciężkiemi, stwardniałemi pięściami.
Lenin przyłapał spojrzenia ich i myśli.
Zaśmiał się nagle dźwięcznie, szczerze i wesoło.
— Towarzysze! — krzyknął przez śmiech. — Zabawna historja! O co się kłócicie? Wszyscy mają rację! Towarzysze od ziemi myślą o ziemi, bo to dla nich pierwsze do zdobycia. Robotnicy — o władzy politycznej, ponieważ jest to ich najważniejsze zadanie. Zdobywajmy razem placówki naszych wrogów, a później dojdziemy do porozumienia i w innych sprawach. Cóż mamy dzielić skórę niedźwiedzia, którego tymczasem nie upolowaliliśmy?!