Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pracy społecznej we wszystkich dziedzinach życia państwowego? Naród germański stał się prawdziwym, zbiorowym „nadczłowiekiem“, którego przyjście przeczuł Nietsche! Mamy przeto prawo narzucić innym ludom swoją wolę, prowadzić je drogą postępu, sprawiedliwości i dobrobytu! Taką jest bowiem dziejowa misja Germanji!
— Przepraszam, — przerwał mu nagle Nesser, blednąc straszliwie. — Przepraszam... Niech pan stąd wyjdzie...
— Co takiego? — zapytał, podnosząc się, Niemiec. — Co pan powiedział?
— Powiedziałem, niech pan wyjdzie z tej drogiej restauracji i spojrzy naprawo. Stoi tam na chodniku i żebrze stary buchalter. Jest głodny, chory i pozbawiony zarobku. Niech pan go łaskawie odda pod opiekę owego wspaniałego „nadczłowieka“!
— Nic nie rozumiem... — mruknął opasły jegomość.
— I ja też nie zrozumiałem, o czem pan tak górnolotnie prawił! — odpowiedział Nesser i odwrócił się do niego plecami.
— Nadczłowiek! — syknął pogardliwie.
Amerykanie uśmiechali się dyskretnie. Szwed oczu nie spuszczał z bladej twarzy kolegi. Nessera jednak porwało niepohamowane oburzenie i gniew. Skinął na kelnerkę i głośno zapytał:
— Pani jest mężatką? Ma pani męża i dzieci?
— Tak! — odparła zdziwiona. — Mąż na wojnie, w domu troje dzieci.
— Ma pani teraz trzy razy więcej roboty, niż przed wojną? Zarabia też pani zapewne o wiele więcej niż przedtem?