Strona:Eugeniusz Janota - Przyczynki do znajomości Tatr.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rodziny świstaków istniały w dolinie Roztoki, zawdzięczające byt swój jedynie niedostępności miejsca[1]. Jakże się więc tam dostały? Prześladowanie kozic da się, aczkolwiek niedostatecznie, przecież jako tako tłumaczyć to namiętnością myśliwską, za którą w ogóle to przemawia, co za każdą inną namiętnością, za każdym innym nałogiem, to tem, że kozica waży przecież kilkadziesiąt funtów, i t. p.; wytępienia świstaków nic a nic nie tłumaczy, a główna tego sprężyna, przesądne i zabobonne używanie przez górali sadła świstaczego jako lekarstwa uniwersalnego na wszystkie istniejące, rzeczywiste i przywidziane ich słabości, właśnie do wykorzenienia tego zababonu i przesądu, a tem samem do ochraniania świstaków zachęcać i prowadzićby powinno. Również oburzającym jest sposób dostania tych zwierząt używany przez górali naszych, Słowaków węgierskich i Niemców spiskich, tj. zastawianie oklepców, wykopywanie całych rodzin w późnej jesieni, gdy się już ułożyły do snu zimowego, albo wykręcanie ich z podziemnych kryjówek swoich[2]. Tschudi, przyrodnik i sam myśliwy, powiada: „Gdzie przyroda tak troskliwie i cudownie ochrania życie zwierzęcia niewinnego, bezbożnością jest, w opiekę wziętą istotę bezbronną wydobywać z miejsca schronienia i zabijać[3]“. Wreszcie kozic, aczkolwiek nie po naszej stronie, to przynajmniej po węgierskiej, w ostatnim dziesiątku częściowo i do czasu ochraniało bądź to branie w dzierżawę od wsi podtatrzańskich większych obszarów halskich nie tak dalece w interesie polowania jak raczej dla ochraniania kozic i w ogóle dziczyzny, jak już o tem wspomniałem, bądź tez oględniejsze postępowanie większych właścicieli. Tak według wiadomości piśmiennej z 23 września 1866 z Lewoczy lasy i hale między Batyzowcami[4] na górnym Spiżu i Szczerbą[5] na górnym Liptowie w których gminy okoliczne tylko gdzieniegdzie miały prawo pasania, przez pp. Màrjassego i Szentivańskiego ścisle były pilnowane. Za świstakiem tatrzańskim przed r. 1857 podobno nikt się nie ujmował.

Z tych tedy powodów już od lat kilkudziedziesięciu na północnej stronie Tatr świstak znikł zupełnie, a w Tatrach węgierskich w r. 1865 tylko kilka znajdowało się rodzin. Jako powszechnie znanych wytępiaczów świstaków wspomnieć tutaj można: Jana Buca z Jurgowa, Staro i Nowoleśnian, Kokawianin i Przybylinianin, a zpomiędzy wielu Zakopian i innych Podhalan Szymona Tatara czyli czarnego Szymka. Bucowi, dziś wprawdzie już nieżyjącemu, najgorsze w tym względzie świadectwo daje Fryd. Fuchs[6]. Staro- i Nowoleśnianie już za czasów Maukscha dobrze znani byli jako kłusownicy, a tygodnik spiski Zipser Anzeiger w lat czterdzieści później potwierdza to niepochlebne zdanie[7], mówiąc, że oni odznaczają się w tamtych stronach jako kłusownicy, że prawie co tygodnia zaopatrują okolicę w kozice a 16 października (1865) przynieśli dwie rodziny świstaków z dziesięciu zwierząt złożone na sprzedaż do Kiezmarku. Fuchs dorozumiewał się, że to były widziane przez niego 24 sierpnia tegoż roku (1865) świstaki z doliny Małej

  1. Zipser Anzeiger. 1865, 173.
  2. Tamże 18.
  3. W dziele już wspominanem 466.
  4. Botzdorf.
  5. (Csorba węg.), Strba (słow.)
  6. Die Central-Karpathen. Pest, 1863. 132—135.
  7. Zipser Anzeiger. 1865. 174. 1865, 170.