Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cnoty jego bynajmniej się nie zmniejszyły; tylko bój z rzeczywistością o ideał nie znał już miary. Burzyło się w nim wszystko, ilekroć musiał się zetknąć z ziemią. Drażniły go przeszkody. Wyobrażenie o Synu Bożym mąciło mu myśl i unosiło go. Nieubłagane prawo, prowadzące do rozbicia myśli, które chcą świat nawrócić, i jego dosięgło. Ludzie, stykając się z nim, ściągali go do swego poziomu. Stan duszy, w jaki wpadł, mógł trwać najwyżej jeszcze jakieś kilka miesięcy; i zaiste był czas już, aby śmierć położyła kres sytuacyi bez wyjścia, aby go uwolniła od prób trwających zbyt długo, i czystego, jakim był, uniosła w sferę niebiańskiej pogody.