Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mniemali, iż oszalał[1]. Nieprzyjaciele mówili, iż jest opętany[2]. Niezwykle namiętny temperament unosił go co chwila po za granice natury ludzkiej. Dzieło jego nie było dziełem rozumu; a ponieważ nie uznawał żadnego podziału umysłu ludzkiego, przeto żądał w sposób rozkazujący tylko jednego, «wiary«[3]. Słowo to pojawiało się na jego ustach w czasie wieczerzy wciąż. Jest to słowo wszystkich ruchów ludowych. Wiara taka byłaby niemożliwa, gdyby ten, który ją chciał wzbudzić, nie był umiał każdego swego ucznia zosobna przekonać w sposób logiczny i wystarczający. Namysł rodzi tylko wątpliwości; gdyby więc np. twórcy rewolucyi francuskiej mieli przekonywać za pomocą długich wywodów, byliby się postarzeli nie zrobiwszy nic. Tak samo Jezus dokonał więcej za pomocą zapału niż przekonywania. Naglił, rozkazywał: nie znosił żadnej opozycyi: trzeba się nawrócić, żąda tego. Opuszcza go niekiedy jego wrodzona łagodność; staje się szorstkim, kapryśnym[4]. Niekiedy uczniowie przestawali go rozumieć i bali się go[5]. Czasem najmniejszy opór wprawiał go poprostu w gniew i unosił do czynów niepojętych, albo wprost bezrozumnych[6].

  1. Marek III, 21 i nast. (»Mówili: ma ducha nieczystego«).
  2. Marek III, 22: »A doktorowie, którzy byli przyszli z Jeruzalem, mówili, iż ma Belzebuba«. Jan VII, 20; VIII, 48 i nast.; X, 20 i nast.
  3. Mateusz VIII, 10; IX, 2, 22, 28—29; XVII, 19. Jan, VI, 29 i następne.
  4. Mat. XVII, 16; Marek III, 5; IX, 18. Łuk. VIII, 45; IX, 41.
  5. Rys ten jest widoczny zwłaszcza u Marka: IV, 40; V, 15; IX, 31; X, 32.
  6. Marek XI, 12—14, 20 nast.