Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z pod praw. W naszych społecznościach, urządzonych wedle surowej zasady prawa własności, niedola biednych jest straszna; dla nich doprawdy nie świeci słońce. Tylko ten, kto posiada ziemię, ma prawo do kwiatów, do trawy, do cienia. Na Wschodzie są to dary boże, należące do wszystkich. Posiadacz ma tylko pewne drobne przywileje; przyroda jest dziedzictwem wszystkich ludzi.

Pod tym względem młode chrześciaństwo wstępowało tylko w ślady Esejczyków czyli Terapeutów, oraz sekt, żyjących w pustelnictwie. Pewien pierwiastek komunistyczny zakradł się do tych wszystkich sekt; więc krzywo na nie patrzyli zarówno Faryzeusze jak i Saduceusze. Mesyanizm, rozwijający się u Żydów prawowiernych na tle wyłącznie politycznem, tu przybierał charakter społeczny. Zdawało się, że można na ziemi stworzyć drobne kościoły królestwa bożego, oparte na bycie pełnym łagodności, wyrozumiałości i swobody, zapewnionej każdemu osobnikowi ludzkiemu. Wszędzie wyłaniały się utopijne sny o życiu szczęśliwem, o powszechnem braterstwie, wszystkie niepospolite dusze marzyły o tem — bez przyszłości.

Jezus, którego stosunek do Esejczyków bardzo trudno wyśledzić (gdyż podobieństwo nie jest dla historyka dowodem pochodzenia), był jednak pod tym względem ich bratem. Nowa ta społeczność przyjęła wspólność posiadania przez czas pewien bezwarunkowo jako zasadę[1]. Skąpstwo uchodziło za grzech główny[2]; należy jednak wiedzieć, że »skąpstwo«, tak surowo po-

  1. Dzieje Apost. IV, 32, 34—37; V, 1 i nast.
  2. Mat. XIII, 22; Łukasz XII, 15 i nast.